Szorstka Rzeczywistość – Belgrad, Serbia – grudzień 2023, styczeń 2024
Serbia to kraj, który próbuje być mocarstwem. Jej głównym sojusznikiem jest Rosja i ten sojusz to chyba nie do końca dobra rzecz, bo jak do tej pory nic dobrego z tego dla Belgradu nie wynika. Serbowie co jakiś czas angażują się w regionalne konflikty i często dobrze na tym nie wychodzą, a ich główny sojusznik nigdy im jakoś bardzo skutecznie nie pomaga. W XX wieku stolica Serbii była cztery razy ciężko bombardowana. W 1914 roku przez Austro-Węgry, w 1941 przez Niemcy, w 1944 przez Aliantów i w 1999 przez NATO. Myślę, że to mocno zahartowało tutejszych mieszkańców i to widać na ulicach. Ta zadziorność jest wymalowana na ich twarzach. Można też w nich dojrzeć jakiś taki upór: “Nikt nas nie lubi, ale my robimy swoje”. Z drugiej strony, to są raczej mili i gościnni ludzie, z którymi idzie się dogadać.
Belgrad jest jednym z najstarszych miast Europy, ale zupełnie tego nie widać i nie czuć. Jest to rozległy moloch z modernistyczno-socjalistycznym budownictwem, które zaczyna się zaraz jak zaczynamy opuszczać ścisłe centrum. I ta architektura jest naprawdę przytłaczająca. Różnego rodzaju bloki mieszkalne oraz budynki użyteczności publicznej tworzą szarą mozaikę czasów minionych. Stolica Serbii raczej nie należy do bogatych miast. Oczywiście są widoczne nowoczesne inwestycje, które na pewno w niedalekiej przyszłości będą bardzo odmieniać jej obraz. Już teraz niektóre fragmenty robią duże wrażenie. Szczególnie te nad rzeką Sawą. Ale odbiór całości raczej pozostawia wiele do życzenia. Wspomniane blokowiska od wielu lat nie są odnawiane. Komunikacja miejska jest tragiczna. Autobusy jeszcze dają radę, ale tramwaje to obraz nędzy i rozpaczy. Bilety kupuje się tylko w kioskach i u kierujących pojazdami. Metro od wielu lat jest w planach i to, że jeszcze go tu nie ma jest jakimś totalnym nieporozumieniem.
To miasto jako całość nie ma jakiejś określonej atmosfery. Ogólnie jest raczej nijakie, ale warto się w nim zatrzymać na parę dni, bo są tutaj miejsca, fragmenty, obszary gdzie taką atmosferę znajdziemy. Na pewno trzeba poszukać jej w rozległym centrum miasta. Posiada ono zakątki z restauracjami, barami i kawiarniami, które trzeba odwiedzić. Belgrad jest miastem nocnych klubów i faktycznie mocno czuć tutaj imprezowy klimat. Widać, że mieszkańcy mają potrzebę spotykań, rozmów i wspólnego spożywania posiłków oraz wypalania ogromnych ilości papierosów w każdym z wymienionych wcześniej miejsc.
W Belgradzie podobają mi się dwie rzeczy. Duża ilość rzemieślniczych piw i (paradoksalnie) ta ponura architektura.
Można napisać, że stolica Serbii to również stolica serbskiego piwa. Małe browary oraz multitapy mają tu bardzo silną reprezentację i każdy miłośnik chmielowych trunków powinien chociaż raz w życiu zawitać w ich progach. A jeżeli chodzi o architekturę, to mamy w Belgradzie głównie reprezentację stylów od XVIII wieku. Wcześniejsze rzeczy się nie zachowały z powodu licznych wojen i zniszczeń. Na pewno trzeba zobaczyć twierdzę Kalemegdan i neoklasycystyczne oraz secesyjne budynki śródmieścia. Interesującym miejscem jest Hotel Moskva (ulica Balkanska), gdzie można w oparach papierosowego dymu zwizualizować sobie odwiedziny wszystkich znanych osób, które w nim nocowały. Ich lista jest długa, a nazwiska naprawdę robią wrażenie. No i w końcu socrealizm, modernizm i brutalizm. Jeżeli ktoś chce się zainspirować i poczuć atmosferę postapo, to musi koniecznie przyjechać do stolicy Serbii. Szczególnie o tej porze roku panuje odpowiedni klimat, żeby wniknąć w te szare, betonowe bryły oraz w wyblakłe odrapane elewacje. Atak zombie, patrol terminatorów, nalot UFO. Odrobina wyobraźni i mamy to tutaj nawet w jednym miejscu. „Zachodnia Brama Belgradu” (ulica Narodnih Heroja) to najbardziej znany przykład brutalizmu z tego miasta. Jest tak brzydka, że nie można od niej oderwać wzroku. Wygląda jak ponury żart projektanta, który stał się rzeczywistością.