Stolica Nad Rzeką Kolorado – Austin, USA – listopad 2024
Lądujemy w Austin w stolicy stanu Teksas. Jestem mega niewyspany, boli mnie głowa i mam wrażenie, że to moja końcówka. Kontrola paszportowa jest tylko formalnością i po chwili cieszymy się teksańskim ciepłem. Do naszego hotelu jedziemy autobusem na gapę. Jakoś tak wyszło. 3 przystanki, zakupy na stacji benzynowej z meksykańskim klimatem i idziemy spać. Nocujemy w „Motel 6 Austin” (Airport Commerce Drive), który znajduje się niedaleko lotniska. Przy zameldowaniu dostajemy ostrzeżenie od obsługi, żebyśmy uważali chodząc po ciemku po tej okolicy. Rano nieopodal pijemy kawę w przytulnej kawiarni „Ani’s Day & Night” i widzimy, że na przebiegających tutaj nad ziemią kablach wiszą buty. Czyli w sumie różne rzeczy mogą się tu wydarzać.
Austin jest raczej nudnym miastem. Jak dla mnie bardzo nijakim. Architektura nie zachwyca, jest dość chaotyczna. W centrum okolice Texas Capitol są bardzo ładne i to tyle. Kultura i atmosfera mocno studencka. Dużo bezdomnych, ale bez miasteczek namiotowych. Miasto jest dwujęzyczne. Angielskie i hiszpańskie napisy są normalnością, tak jak słyszalne wokół rozmowy. Po mieście poruszamy się autobusami komunikacji miejskiej. Działa nawet sprawnie jak na amerykańskie miasto. I ma bardzo użyteczną aplikację do kupowania biletów i planowania trasy.
W ciągu jednego dnia odwiedzamy wspomniany budynek Texas Capitol oraz Uniwersytet Teksański w Austin i tamtejszy Harry Ransom Center, gdzie oglądamy oryginalną Biblię Gutenberga oraz pierwsze wykonane zdjęcie na świecie, czyli „Widok z okna w Le Gras”, którego autorem jest Nicéphore Niépce. Obiad jemy w barze „Texas Chili Parlor” (Lavaca Street), w którym Quentin Tarantino kręcił sceny do filmu „Death Proof”. Potem szybkie zakupy, piwo w browarze „Hold Out Brewing” i oglądamy wieczorny wylot nietoperzy na żer spod mostu Ann W. Richards Congress Avenue. Kolacje jemy w sąsiedztwie naszego noclegu w barze „Javi’s Best Of Tex Mex” (East Ben White Boulevard).