Industrialny Wypoczynek Pod Palmami – Langkawi, Malezja – listopad 2023
W oddali słychać dostojnie nadchodzącą burzę. Gorące przedpołudnie łagodnie przeszło o kilka stopni niższe delikatnie deszczowe popołudnie. Zaciągnięte chmurami niebo w każdym fragmencie ukazuje ich zróżnicowaną naturę. Na tle ponurej szarości przemykają białe, poszarpane paski. Gdzie indziej słońce rozdziera dywan szarej tęczy i przebija się tworząc ostrość jasności. Mokra plaża zatacza łuk i przechodzi w falujący horyzont. Z morza wyłaniają się małe zielone wyspy. Domy wzdłuż brzegu subtelnie zaznaczają swoją obecność w przestrzeni. Odcinają się od bujnej zieleni, która współgra z łukowatym kształtem plaży. Na jednym z końców tego łuku wyłaniają się industrialne kształty niczym postapokaliptyczna maszyna zjadająca naturalność zastanego krajobrazu. Cementownia firmy Kedah Cement jest jedną z największych w Malezji. Jej obecność tworzy surrealistyczną atmosferę, która oddziałuje na turystyczny obraz tego miejsca. Coś jak kurort przyszłość, gdzie ludzie wychodząc z fabryki idą od razu na przysługujący im wypoczynek. Opalają się na plaży, kąpią się w morzu, zjadają rybę w barze. A nad tym wszystkim unosi się cień wielkiej fabrycznej korporacji. Poskręcane kształty zimnego brunatno-szarego metalu wznoszącego się wysoko ponad linię ciemnozielonych drzew.
Sączę ciemnego Guinnessa w nadmorskim barze o dźwięcznej nazwie „Scarborough Fish & Chips”. Przez tę nazwę w głowie płynie mi melodia piosenki „Scarborough Fair” w wykonaniu duetu Simon & Garfunkel. Przenoszę się myślami w czasie, kiedy na tych wodach tworzył się nowy porządek świata. Wielkie okręty handlowe Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Holandii i Portugalii przemierzały niespokojne wody Cieśniny Malakka. Jest to najdłuższa cieśnina na Ziemi i stanowi jeden z najważniejszych węzłów komunikacyjnych międzynarodowego transportu morskiego. To oczywiście przyciąga uwagę morskich piratów, którzy od setek lat na tych wodach uprawiają swój proceder. Zapada zmrok, w ciemności fale zaczynają opowiadać morskie opowieści. Gdzieś w oddali błyszczą światła nadmorskiego życia. Wyciszone przez wieczór powoli sugerują udanie się na spoczynek.
Lasy namorzynowe w tej strefie klimatycznej to normalność. Występują wzdłuż brzegów morskich oraz w ujściach rzek. Nasza łódź sunie pomiędzy wyspami archipelagu Langkawi dając nam okazję zobaczenia tego tworu natury przy okazji chłodząc nasze ciała. Temperatura odczuwalna to około 35°C. Jest wyjątkowo parno, więc im szybsza prędkość łodzi, tym lepsze chłodzenie. Nie jest to jakoś bardzo interesujący rejs. Namorzyny, orły, małpy, nietoperze, ryby, delfiny, trochę skał wystających z wody. Takie poznawanie świata w stylu McDonald’s. Czasami nie uciekniemy od tego, jeśli chcemy oprócz plaży zobaczyć coś więcej w takim miejscu. I na dłuższą metę jest to trochę obrzydliwe. W ten sposób przemysł turystyczny niszczy dobra naturalne Ziemi i my się dzisiaj do tego przyłożyliśmy.
Langkawi to dobre miejsce na leniwy wypoczynek pod palmami, ale aktywnie też można spędzić tu czas (hiking w górach, sporty wodne itp.). Jest to wyspa na każdą kieszeń z pogodą przez cały rok. Aczkolwiek muszę napisać, że obecnie w listopadzie temperatury są bardziej sprzyjające. I pomimo pory deszczowej nie pada zbyt często, lecz akurat ten deszcz jest przyjemnym wytchnieniem, bo wówczas robi się trochę chłodniej. Spędzamy tu dwa spokojne dni w miejscowości Tanjung Rhu w obiekcie z domkami letniskowymi Red Coral Cottage (Jalan Tanjung Rhu). Jest to nasz krótki regeneracyjny odpoczynek przed powrotem do Kuala Lumpur.